O dziwo nie jest to kolejna apologia czystej apoteoza kapłaństwa. Mówię o Eucharystii. O Jezusie, który pochyla się w miłości do człowieka tak nisko, że aż trudno Go zauważyć. (Ewangelia dodana z ćwiczebnego nagrania, w czasie liturgii nie zadziałało nagrywanie jak trzeba. Homilia była na żywo.)