Ameryka Południowa obecna jest w życiu Marcina Maseckiego praktycznie od zawsze. Wczesne dzieciństwo spędzone w Kolumbii. Żona pochodząca z Argentyny. Historia miłosna dziadków, którzy poznali się w Buenos Aires w trakcie wojny. A jednak dopiero niedawno zagościła ona muzycznie w jego twórczości. Co więcej, skłoniła go po raz pierwszy do śpiewu. Tak zaczęła się historia albumu Boleros y mas, który był centralnym elementem rozmowy Michała Lacha z pianistą, kompozytorem oraz… niedoszłym aktorem.