

Sekwencja Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary Składają jej wierni uwielbień swych dary. Odkupił swe owce Baranek bez skazy, Pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy. Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy, Choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy. Mario, ty powiedz, coś w drodze widziała? Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała. Żywego już Pana widziałam, grób pusty, I świadków anielskich, i odzież, i chusty. Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja, A miejscem spotkania będzie Galilea. Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy, O Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy. Sekwencja obowiązuje w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Można ją odmawiać w dni oktawy Wielkanocy. Aklamacja (Por. 1 Kor 5, 7b-8a) Alleluja, alleluja, alleluja Chrystus został ofiarowany jako nasza Pascha. Odprawiajmy nasze święto w Panu. Alleluja, alleluja, alleluja Zamiast poniższej Ewangelii można odczytać Ewangelię z Wigilii Paschalnej. Wieczorem w czasie Mszy można odczytać Ewangelię Łk 24, 13-35 ze środy w oktawie Wielkanocy. Ewangelia (J 20, 1-9) Apostołowie przy grobie Zmartwychwstałego Słowa Ewangelii według Świętego Jana Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.


Od dzisiejszej, piątej niedzieli Wielkiego Postu, nazywanej niegdyś niedzielą czarną, od zwyczaju zasłaniania krzyży od dziś aż do Wielkiego Piątku, zmienia się charakter tego okresu liturgicznego. Widoczny jest już horyzont męki Jezusa nad którym wznosi się krzyż, ale przez niego przenika także światło Zmartwychwstania. Jezus – Ten który, gdy zostanie wywyższony, pociągnie wszystkich ku sobie (por. J 12,32), na krzyżu wypełnił nowe przymierze, zawarte z nami przez Boga, który nie poddaje się wobec naszej niewierności i nie rezygnuje z miłości do nas. Jak możesz odpowiedzieć na pragnienie Boga, który chce odnowić przyjaźń z tobą? Czy cierpienie umacnia czy osłabia twoje przymierze z Bogiem?


Gwałtowna reakcja Jezusa na przekształcenie świątyni w targowisko i jej oczyszczenie dowodzi Jego władzy nad miejscem świętym i ukazuje Go jako Mesjasza. Teraz to On staje się uprzywilejowanym miejscem zamieszkiwania Boga wśród Jego ludu. Każdy z nas, ochrzczonych przez swój związek z Chrystusem i przynależność do Jego Mistycznego Ciała – Kościoła jest prawdziwą świątynią, domem Ojca w świecie. Przestaje on być jednak miejscem spotkania z Ojcem, kiedy nasze życie zamienia się w targowisko, na którym oddajemy kult pieniądzowi i innym idolom. Nie da się zrozumieć niczego z miłości, czułości i przyjęcia Boga, kiedy żyje się szukając jedynie dobrobytu i buduje relacje z innymi na oczekiwaniu własnych korzyści. Potrzebujemy oczyszczenia świątyni naszego serca przez Jezusa. W ten sposób przyczyniamy się do tego, że cały świat staje się czystą świątynią Boga. Jaka jest twoja relacja z Panem (powierzchowna, intymna, konfliktowa)? Jak możemy umocnić naszą jedność z Jezusem w Jego kulcie oddawanym prawdziwemu Bogu?


„To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie” (Mk 9,7). Tylko rosnąca komunia z Jezusem przemienia naszą tożsamość i nasze kryteria, leczy nasze serce i nasz sposób życia, uwalnia nas od naszych zniewoleń i powoduje wzrost naszej ewangelicznej odpowiedzialności, odkrywa przed nami co może i powinno dla nas oznaczać nowe życie Chrystusa Zmartwychwstałego. W jaki sposób Pan prosi mnie i daje mi moc, abym uporządkował moje serce? Jak Pan staje się obecny w moim życiu?


Pustynia to obraz tych sytuacji życiowych, w których jesteśmy zmuszeni zajrzeć do swojego wnętrza. „Na pustyni wart jestem tyle, ile są warte moje bóstwa” (A. Saint-Exupery), ile warte są moje ideały. Pustynia przypomina Izraelowi jego historię: to tam odbywa się długa podróż, która prowadzi z niewoli egipskiej do ojczyzny. Na pustyni Izrael ma głębokie doświadczenie własnego grzechu i niewierności, ale także na pustyni zdaje sobie sprawę, że Bóg jest jego jedyną siłą. Na drodze na pustyni Izrael otrzymuje prawo od Boga, podstawę przymierza. To prowadzi nas do zrozumienia, że wiele razy sytuacje, które wydają się desperackie i przerażające, mogą stanowić miejsce do budowania głębokiej więzi z Bogiem i być czasem oczyszczenia. Żyjąc w trudnym czasie próby miejmy oczy utkwione w Jezusie, który przezwyciężył każdą pokusę złego ducha, bo miał poczucie synowskiej więzi z Ojcem. Ufajmy, że z kryzysu, który przeżywamy narodzi się Kościół bardziej ludzki i bardziej wierny swojemu Panu. Czego nauczyłeś się z pustyni, którą przeszedłeś? Czy doświadczyłeś obecności Boga na swojej pustyni?


Aby być blisko wykluczonych, Jezus godzi się na wykluczenie! To dobra wiadomość dla nas wszystkich, którzy czujemy się trędowaci, wyobcowani i osamotnieni. Nasze prawo do zbliżania się do Pana nie pochodzi stąd, że jesteśmy sprawiedliwi i godni. Właśnie jako niesprawiedliwi i grzesznicy mamy prawo przyjść do Niego bezpośrednio. Uzdrowiony trędowaty jest pierwszym apostołem i głosicielem Ewangelii. Ewangelia jest głoszona przez tych, którzy się nie liczą, którzy nie liczą na siebie, przez tych, którzy doświadczyli miłosierdzia Pana. Czynienie tego niesie ze sobą wielki bagaż szczęścia, bo stawia po właściwej stronie życia, choć jednocześnie często wiąże się z wykluczeniem czy odsunięciem na margines, na peryferie świata a czasem i Kościoła-instytucji. Jak reagujesz, gdy czujesz się wykluczony? Z jakich chorób chcesz prosić Pana, aby cię uzdrowił?


Modlitwa i służba Jezusa, nierozdzielnie ze sobą związane, stanowią wzór dla Kościoła i każdego ucznia-misjonarza. Kościół prawdziwie pełni swoją misję wówczas, kiedy ten kto cierpi odkrywa w nim Jezusa, który leczy i przemienia życie, niesie ulgę w cierpieniu, uzdalnia do prawdziwej miłości. Gdyby Jezus wszedł dziś w twoje życie, w jakim stanie by je odnalazł? Jak możemy przekształcić nasz niepokój w zapał służenia Bogu we wspólnocie parafialnej, w Kościele?


Jezus nie poucza jak uczeni w Piśmie, ale interweniuje, zanurza się w poranionym życiu i jako Bóg walczy z tym, co więzi każdą osobę. Jezus przyszedł zrujnować wiarę ducha nieczystego, który postrzega Boga jako tego, który zabiera, a nie daje wolność. Przyszedł, aby obnażyć i unicestwić kłamstwo, które leży u podstaw naszej niewoli, ukazując nam naszą rzeczywistość synów oraz Boga, który jest Ojcem. Przyszedł, aby zburzyć każde więzienie, uciszyć to, co oszukuje, aby zrujnować królestwo tych, którzy klękają przed kłamliwymi idolami: władzą, pieniędzmi, żądzą sukcesu, egoizmem. To właśnie do tych pragnień Jezus mówi dwa słowa: „Milcz i wyjdź z niego” (Mk 1,25). Przyszedł, aby odrzeć nas z fałszywej pobożności i iluzji spokojnego życia tych, którzy przychodzą do świątyni, aby słyszeć lub widzieć, nie angażując się. Spotkanie ze Słowem Bożym nie może być bezbolesne: człowiek z synagogi, aby uwolnić się od nieczystego ducha, musi przejść przez ból. Czy pozwalasz, aby Słowo Boże wprowadziło cię w kryzys? W jakich aspektach twojego życia Pan wzywa cię do nawrócenia?


Pan Jezus wciąż powołuje uczniów, którzy będą dzielić z Nim życie, tworzyć wspólnotę i uczestniczyć w Jego misji, bo czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Powołanie to nie zniszczenie tego kim jesteśmy, ale dopełnienie naszej tożsamości, wezwanie do pełni. Tak jak apostołowie otrzymaliśmy od Jezusa sieci słowa Bożego, abyśmy zarzucili je w świecie, w którym żyjemy jak w głębokim morzu (św. Augustyn). Sieci słowa Bożego nie zniewalają ani nie krępują, ale są narzędziem ratunku dla nas i wszystkich, którzy są rozbitkami i toną w morzu samotności, lęku, rozczarowania, rezygnacji, wewnętrznej pustki, podziałów, konfliktów i niewiary w Bożą miłość i miłosierdzie. Co oznacza dla ciebie dziś bycie uczniem Jezusa? Do czego Pan cię wzywa, aby twoje życie było spełnione?


„Czego szukacie?” (J 1,38). Jezus zadaje to pytanie dwóm uczniom, którzy poruszeni świadectwem Jana Chrzciciela poszli za Nim. Pytanie Jezusa zmusza ich do zagłębienia się w swoje serce i udzielenia takiej odpowiedzi, która odkryje ich głębokie i szczere pragnienie poznania Go, bycia z Nim i zawierzenia się Mu. Będą dzielić z Nim życie, komunikować życie, doświadczać życia, jednym słowem tworzyć wspólnotę. Takiego doświadczenia nie da się zachować tylko dla siebie, trzeba się nim podzielić z innymi. Dziś pytanie „Czego szukacie?” Pan postawił nam. Bóg nas słucha i zaprasza do słuchania naszego serca bez lęku. – Gdzie spotkałeś Pana w swoim życiu? Kto Ci o Nim opowiedział? Jakie swoje oblicze dał Ci poznać? Dlaczego poszedłeś za Nim? – Jak dajesz świadectwo o Jezusie wobec innych i z kim dzielisz się swoim doświadczeniem Jezusa? Jak możemy stworzyć taką przestrzeń w naszych wspólnotach, grupach, rodzinach, w której będzie się mówić o Jezusie?


Chrzest Pański jest objawieniem się Boga w Jezusie i Jego misji. Syn Boży napełniony Duchem Świętym przychodzi, aby pełnić wolę Ojca. Jego chrzest, a tym samym nasz chrzest, jest odpowiedzią na nasze głębokie pragnienie miłości. Bóg jest jedynym, który naprawdę nas kocha całkowicie bezinteresownie i za darmo, bez jakiejkolwiek zasługi z naszej strony, tylko ze względu na to kim jesteśmy, aż do zanurzenia się w otchłań naszych grzechów. Jezus przychodzi na spotkanie z nami właśnie tam, gdzie czujemy się zagubieni, niegodni, gdzie zawodzimy, gdzie jesteśmy sobą rozczarowani, gdzie się wstydzimy. Chrzest jest zanurzeniem się w śmierci, która ma być odnowiona miłością Bożą. Jest też początkiem i fundamentem naszego chrześcijańskiego życia, czyli naszej przyjaźni, wspólnoty z Panem Bogiem. Złączeni z Jezusem otrzymujemy godność przybranego dziecka Bożego i Ducha Świętego. Zostajemy też włączeni do wspólnoty Kościoła, aby pełnić misję i służbę Jezusa. Jak możemy być jak Jezus, który wszystko czynił zgodnie z wolą Ojca? Jak możemy rozbudzić świadomość, że chrzest jest korzeniem chrześcijańskiej służby?


Jakie pragnienie Cię porusza w tym momencie życia? Gdzie szukasz Pana?


Ewangelia (Łk 2, 16-21) Nadano Mu imię Jezus Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli, co im zostało objawione o tym dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, zdumieli się tym, co im pasterze opowiedzieli. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał Anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.


1. czytanie (Dz 6, 8-10; 7, 54-60) Widzę niebo otwarte Czytanie z Dziejów Apostolskich Szczepan, pełen łaski i mocy, działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. Niektórzy zaś z synagogi zwanej synagogą Wyzwoleńców oraz Cyrenejczyków i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, przystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał. Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. A on, pełen Ducha Świętego, patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: «Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga». A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!» A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: «Panie, nie licz im tego grzechu!» Po tych słowach skonał.


Ewangelia (J 1, 1-18) Słowo stało się ciałem Słowa Ewangelii według Świętego Jana Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.


Dzisiejsza niedziela to już ostatnia, IV Niedziela Adwentu. Ewangelia o Zwiastowaniu opowiada nam jak Maryja przyjęła Dobrą Nowinę. Medytując radosne, ale bardzo trudne przesłanie oznajmione jej przez Anioła, odpowiedziała na nie w wolności z wiarą i posłuszeństwem. Decydująco wpłynęło to nie tylko na jej życie, ale na los całego świata. Jak ja przyjmuję Jezusa w moim życiu? Czy odpowiadam na to najpiękniejsze błogosławieństwo tak jak to uczyniła Maryja? Jak możemy stawać się bardziej autentycznymi znakami Bożej miłości i działania w świecie?


Trzecia niedziela Adwentu, nazywana niedzielą Gaudete, zaprasza nas do radości. Zbawienie całego świata jest bliskie. Razem ze św. Janem Chrzcicielem oczekujemy na spełnienie się wielkich obietnic. Słuchając słowa Pana jesteśmy wezwani, aby prostować Jego drogę i jako Jego uczniowie oraz wspólnota Kościoła być jak św. Jan Chrzciciel „głosem wołającego na pustyni” (J 1,23). Co moje życie mówi dziś o mnie? Czy jest w nim miejsce dla Boga, czy też jestem całkowicie skoncentrowany na swoim wizerunku, który przedstawiam innym? Jak możemy się bardziej skupić na Jezusie niż na nas samych, aby promieniować radością?


Dziś przeżywamy drugą niedzielę Adwentu. Wyprowadzeni na pustynie naszego życia, postawieni wobec naszych ludzkich doświadczeń niedostatku, nędzy, niesprawiedliwości, upokorzeń, niepowodzeń, osamotnienia, bycia obcym wśród swoich, zagubienia prawdy o nas samych, beznadziei słuchamy głosu: „Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki” (Mk 1,3). To właśnie pustynia staje się miejscem nowego początku i spotkania z przychodzącym Panem, który idzie z nami jak Pasterz ze swoimi owcami. Przyszłość jest jednak pełna niepewności i ryzyka, dlatego czasami wolimy obecne i bezpieczne cierpienie niż wkraczanie na nową nieznaną ścieżkę. Co może pomóc ci lepiej przyjąć Pana w swoim sercu? Jakie lęki Cię blokują i nie pozwalają myśleć o nowym początku swojego życia?


„Uważajcie, czuwajcie” (Mk 13,33) – są to pierwsze słowa, które Jezus kieruje do nas na początku Adwentu. Obudźmy się ze snu i otwórzmy nasze oczy na znaki miłości Boga, otwórzmy nasze serca na przyjęcie Pana, który przyszedł i przychodzi, aby pozostać z nami każdego dnia aż do końca świata! „Uważajcie, czuwajcie…” to nasz program duchowy na ten czas. Na czym skupione jest dziś moje serce i jakie miejsce pośród moich pragnień i tęsknot zajmuje Bóg? Jakie zadanie zlecił mi Pan w oczekiwaniu na Jego powrót?


Dzisiejsza uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata przypomina i umacnia naszą nadzieję, że to Pan odniesie zwycięstwo na końcu czasów. Cała historia prowadzi ku Niemu i Jego królestwu, które nie jest z tego świata i opiera się nie na władzy i wpływach, ale na miłosierdziu i sercu okazywanym innym. Jezus jest Królem i Pasterzem, który szuka swoich owiec, służy im i pragnie, by miłość uczyniły treścią swojego życia. Czy mój styl życia jest inspirowany tą stroną Ewangelii? Jak możemy budować i rozprzestrzeniać kulturę wrażliwości na potrzeby innych? Brakuje dwóch ostatnich minut w nagraniu dzisiejszej homilii, ale dzięki temu każdy może je dopowiedzieć od siebie 😇


Bóg nas stworzył, obdarował i pragnie, abyśmy byli i postępowali jako osoby dojrzałe, aktywne, godne zaufania i odpowiedzialne, zdolne do miłości i kochające. „Człowiek jest jedynym stworzeniem na tej ziemi, którego Bóg chciał dla niego samego. Dlatego nie zrealizuje człowiek inaczej swojego życia, niż poprzez bezinteresowny dar z samego siebie” (Gaudium et spes, 24). Zawiniona bierność, paraliż wobec ryzyka, niechęć do podejmowania przedsięwzięć i zaangażowania, strach przed porażką czynią nas bezużytecznymi i niszczą nie tylko rezultaty naszego działania, ale także innych i mnie samego, stanowią przeszkodę w rozwoju królestwa Bożego. Jak możemy pogłębić duchowość służby? Jak wygląda twoje życie w służbie królestwa Bożego?


„Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 24,13). Zagubieni w nękanym przemocą i coraz bardziej podzielonym świecie, przygnieceni ciężarem dobrobytu, doświadczający niemocy także w Kościele, w którym popiół skutecznie zakrywa przed wieloma tlący się w nim żar, słuchamy dziś słowa, które ma moc obudzić nas z sennego koszmaru. Zanim Pan ostatecznie przyjdzie zatroszczmy się o oliwę miłości, której źródłem jest nasza zażyłość z Panem pielęgnowana i wyrażająca się przez modlitwę, słuchanie Słowa Bożego, życie sakramentalne, osobiste i wspólnotowe gesty miłosierdzia. W ten sposób przyczynimy się do uwolnienia żaru od popiołu, aby na nowo rozbłysnął płomień miłości w naszym życiu, w Kościele i w świecie. Jak karmisz nadzieję w Panu w czasach ciemności? Jak dbasz o lampę, którą Pan umieścił w twoich rękach?


Słowo Boże dzisiejszej niedzieli wzywa nas do służenia Bogu i szukania Jego chwały, a nie wykorzystywania spraw Bożych dla własnych interesów. Pan Jezus zna naszą radykalną słabość i nasze zmaganie się z nią. Jest wyrozumiały i miłosierny wobec tych, którzy walczą z trudnościami, aby żyć w pełni Ewangelią i niejednokrotnie doświadczają upadku, a słowa napomnienia kieruje do tych, którzy nawet nie zwracają się ku ideałowi, nie rozpoczynają drogi, a chcą uchodzić za sprawiedliwych. Nie jesteśmy na świecie, aby być nieskalani, ale aby dążyć do doskonałości; nie aby być doskonali, ale aby rozpoczynać drogę (o. Ermes Maria Ronchi). Trzem słowom przekleństwa niosącym śmierć: mieć, wywyższać się i rządzić Jezus odpowiada słowami niosącymi błogosławieństwo i szczęście: dawać, uniżać się i służyć. Czy dostrzegasz w swoim życiu pokusę poszukiwania własnej chwały, a nie Boga? Jak walczysz z hipokryzją, próżnością i dążeniem do panowania nad innymi? Jak możemy w naszym życiu i w życiu naszej parafii starać się o większą spójność między wiarą a działaniem i realizować zaproszenie do dawania, uniżania się i służby?


„Będziesz miłował…” (Mt 22,37-39). Miłość do Boga uwalnia mnie od zamknięcia się w sobie, przypomina, że nie jestem fundamentem swojego życia, pozwala odnaleźć siebie jako osobę: wszystko, czym jestem, należy do Niego. Kochać Boga całym sobą: sercem, duszą, umysłem to kochać bez miary, w sposób niepodzielny, w harmonii uczuć i myśli. Bóg nie jest zazdrosny, on nie zawłaszcza naszego serca, ale je poszerza tak, że znajduje się w nim miejsce dla męża, żony, siostry, brata, potrzebującego i wroga, dla każdego kogo kocha Bóg. Kochać bliźniego jak siebie samego to odkryć jak bardzo jestem umiłowany i kochać siebie i bliźniego jako cud Boży, Bożą iskrę. Jak mogę opisać moje osobiste doświadczenie wiary i w czym wyraża się moja miłość do Boga, siebie i bliźniego? Co utrudnia mi kochanie Boga i drugiego człowieka?


W niedzielę 29 października 2023 roku na zakończenie Tygodnia Misyjnego gościliśmy w naszej parafii Patrycję Komorowską, świecką wolontariuszkę wyjeżdżającą do Kenii, która podzieliła się z nami swoim doświadczeniem dotychczasowych wolontariatów w Liberii i Kenii. Na pomoc dla projektów realizowanych w Laare przez Siostry Orionistki zebrała na zakończenie Mszy Świętych 2170 zł. Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli hojnie ten ważny cel. Patrycja obiecała, że przyjedzie do nas ponownie po swoim powrocie z Kenii.


„Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21). Tylko wówczas, gdy odda się Bogu co jest Jego, będzie się wiedziało, co dać cezarowi. To, co jest Boga, jest owocem, którego pragnie Ojciec, jest wolnością dzieci Bożych i miłością braci. Jakie są błędne drogi na których traktujemy ludzkich przywódców jak Boga i redukujemy Boga do poziomu ludzkich przywódców? Jak obronić się przed pokusą panowania nad innymi i samemu nie pozwolić się zniewolić, co czynić tu i teraz, by żyć w braterstwie wolnością dziecka Bożego?


Bóg wielkodusznie zaprasza nas na ucztę – do pełni życia z Nim i bycia częścią Jego królestwa. Boże zaproszenie możemy jednak zignorować lub odrzucić poprzez obojętność, zlekceważenie łaski jaka nam jest ofiarowana i uznanie za ważniejsze innych spraw. Możemy także próbować wejść na ucztę bez szaty weselnej – „wchodzi na gody bez szaty godowej ten, kto należąc do Kościoła, ma wiarę, ale nie ma miłości” (św. Grzegorz Wielki). Czy każdą Eucharystię przeżywasz jak udział w uczcie weselnej Syna Bożego? Prosisz Ojca, aby zachował Cię w swojej miłości?


Pan Bóg objawia nam swoją miłość i komunikuje się z nami na wiele różnych sposobów: przez Słowo Boże, przez Kościół, przez innych ludzi, a także przez wydarzenia, których jesteśmy uczestnikami i świadkami. Syn Boży Jezus Chrystus, „kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła” (Mt 21,42) i dzięki Niemu Kościół trwa pomimo naszego egoizmu, pychy, oporu wobec Boga, chęci podporządkowania sobie innych, chciwości i przemocy. W Chrystusie możemy odpowiedzieć na miłość Boga do nas i przynieść oczekiwane owoce. Czy słuchamy i odpowiadamy Panu Bogu, który w najprzeróżniejszy sposób okazuje swoją miłość i troskę o nas? W jaki sposób marnujemy propozycję i dary Królestwa Bożego? Jak możemy bardziej docenić sposoby objawiania się Bożej miłości i odpowiedzieć na nią w naszym życiu?


Trzeba powiedzieć „tak” sercem, a nie ustami, aby naśladować Jezusa. Być może nie odnajdujemy się całkowicie ani w zbuntowanym, ani w zadowolonym z siebie synu, ale mamy w sobie trochę jednego i trochę drugiego. Liczy się odwaga, by rozpoznać to, co naprawdę noszę dziś w sercu, i stamtąd rozpocząć osobistą drogę nawrócenia. Bóg, który nie jest obowiązkiem, ale miłością i wolnością zawsze w nas wierzy. Jak możemy przezwyciężyć pokusę myślenia, że jesteśmy lepsi i świętsi od innych? Co przeszkadza mi we wprowadzaniu w czyn słowa Bożego?


W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus zaprasza nas na drogę odkrywania wielkości miłosierdzia Bożego. Jesteśmy wezwani do przedłużenia na bliźnich miłosierdzia i przebaczenia, które otrzymujemy od Boga. Dopóki nie przyjmiemy logiki daru, nie przejdziemy od postawy „należy mi się” do uznania bycia darmowo i bez naszych zasług obdarowanymi, dopóty będziemy niezdolni do przyjęcia przebaczenia ze strony Boga i uwięzieni w postawie sprawiedliwości bez miłosierdzia. Jak mogę uniknąć utożsamiania osoby z jej złym postępowaniem? Jak możemy budować i propagować kulturę przebaczenia zamiast kultury zemsty?